piątek, 14 lutego 2014

Harry - imagin 18


H: Nie mówiłaś, że wychodzisz. – a jednak. Czy on mnie śledzi?

J: A powinnam?

Odpowiedzią na moje pytanie była cisza. Odwróciłam się i zobaczyłam Styles’a stojącego przede mną z dłońmi w kieszeniach od spodni. Patrzył na mnie wzrokiem… nie  wiem jakim, bo było ciemno. Po chwili wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i odpalił jednego z nich. Zaciągnął się dymem i głęboko odetchnął. Przybliżył się do mnie. Staliśmy dość blisko siebie. Gdybym zrobiła malutki krok, zapewne zderzylibyśmy się torsami. Wziął papierosa do ust i wciągnął dym. Po chwili wypuścił go wprost na moją twarz. Przybliżył się jeszcze bardziej i powtórzył czynność. Tym razem celował strumień białego dymu wprost do moich ust. Był bardzo blisko. Lekko rozchyliłam wargi i rozkoszowałam się smakiem spalonego tytoniu. Wzięłam do ust swoją fajkę i zrobiłam to samo, co uczynił przed momentem Harry. On tylko lekko się uśmiechnął i wciągnął dym.

H: Jeszcze nigdy tak nie paliłem. I to z dziewczyną.

J: A więc to twój pierwszy raz. Jestem zaszczycona panie Styles. – uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy.

H: Czemu jesteś taka piękna?

J: Wydaję ci się. Jesteś pijany i myślisz, że jestem ładna. Słodkie.

H: Nie, nie wydaję mi się. Co do tego, na pewno się nie mylę. 

Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Teraz nasze usta dzieliły centymetry. Poczułam na plecach dreszcz. Mimowolnie spojrzałam na jego usta. Były lekko rozchylone. Piękne, różowe, pełne. Ich kąciki lekko uniosły się do góry. Chyba zauważył, że mu się przyglądam. Mój wzrok automatycznie powędrował do oczu. Nagle poczułam dłoń Harry’ego na moim lewym policzku. Przymknęłam na sekundę oczy, ale zaraz z powrotem je otworzyłam.

H: Mogę? – wyszeptał. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi.

J: Możesz.

Po tych słowach Harry musnął delikatnie moją dolną wargę swoimi ustami. Lekko się uśmiechnęłam, co widocznie było dla niego znakiem do kontynuowania, bo połączył nas w delikatnym pocałunku. Masował moje usta swoimi. Lewą rękę położyłam mu na kark, a prawą dłoń wplotłam mu we włosy, na co cicho mruknął. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze i zaczął tamować sobie drogę do mojej buzi. Lekko rozchyliłam usta i pozwoliłam mu wprowadzić język. Jego kąciki ust lekko uniosły się ku górze na moją reakcję. Zaczął dokładnie penetrować każdy kawałek mojego wnętrza. Dotykał moich zębów, podniebienia, języka. Postanowiłam nie być mu dłużna i wypchałam jego język swoim i tym razem to ja przeszukiwałam każdy zakątek jego buzi. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie zdyszani. Zrobiliśmy to tylko dlatego, że zaczęło nam brakować powietrza. Gdyby nie to, pewnie nadal trwalibyśmy w tym namiętnym pocałunku. Harry uśmiechnął się szeroko, pokazując rzędy białych zębów. Odwzajemniłam uśmiech i wyplątałam palce z jego loków oddalając się nieco od niego.

H: I co teraz?

J: Z czym? – zapytałam zdziwiona.

H: Nadal mnie nienawidzisz?

J: Już trochę mniej. – zaśmiałam się.

H: To co ja mam do cholery zrobić, żebyś mnie w końcu polubiła?! – podniósł ręce do góry w geście oburzenia.

J: Pocałuj mnie jeszcze raz.

Chłopak długo się nie zastanawiał i wpił się w moje wilgotne jeszcze usta. Ten pocałunek był równie namiętny co poprzedni, ale tym razem nie odgrywaliśmy już takiej walki na języki co poprzednio. Spowolniłam tempo ruchów jego ust i zaczęłam masować swoimi ustami jego dolną wargę. Po chwili lekko ją przegryzłam i pociągnęłam odrywając się tym samym od niego.

H: A teraz? Lubisz mnie choć trochę? – powiedział nie oddalając się ode mnie choć na centymetr.

J: Tak. Można nawet powiedzieć, że chyba się w tobie zakochałam.

H: No popatrz, dwa pocałunki i już jesteś moja…

J: Nie pochlebiaj sobie Styles. Mogę jeszcze zmienić zdanie. – uśmiechnęłam się.

H: Przepraszam panno Roughter. To się więcej nie powtórzy. – odwzajemnił uśmiech.

Oddaliliśmy się od siebie po czym Harry złapał mnie za dłoń. Skierowaliśmy się w stronę zatłoczonej sali. Odnalazłam wzrokiem chłopców, co było nader trudne. W końcu zobaczyłam jasną czuprynę Niall’a. On chyba też mnie zobaczył, bo szybko do mnie podbiegł.

N: Chodźcie się bawić! Harry, czemu trzymasz Alex za rękę? – zorientowałam się, że nadal moja ręką jest zamknięta w jego dłoni, więc szybko ją zabrałam. – Nieważne. Idziecie?

J: Niall, musimy już wracać do hotelu. Jest 2.00 , a do rana trzeba wytrzeźwieć.

N: Ale my nie jesteśmy pijani!

Po chwili zobaczyłam Louis’a i Liam’a zataczających się w naszą stronę. Szli pod rękę i z czegoś zawzięcie się cieszyli próbując do nas dotrzeć.

J: Tak, właśnie widzę. Gdzie Jenn?

N: Tańczy tam z jakimś chłopakiem. – wskazał mi na moją przyjaciółkę.

Faktycznie, tańczyła z jakimś chłopakiem. Ciekawe kto to… Podeszłam bliżej i złapałam ją za przedramię. Zbliżyłam się do niej, żeby wykrzyczeć jej do ucha, że musimy ju iść, gdy nagle rozpoznałam chłopaka, z którym tańczy. Bradley. Tak, ten Bradley, który przed chwilą mnie podrywał, ale dowiedział się, że jestem tu z chłopakami. No i poza tym Harry chciał mu wjebać za to, że się na mnie parzył. Tak, skutecznie odgonił chłopaka. Pociągnęłam Jenny za sobą i odeszłyśmy do baru, gdzie było nieco ciszej.

J: Musimy już iść. Zobacz w jakim stanie są chłopcy… - dziewczyna spojrzała na wydziwiających, najebanych już kolesi.

Jenn: Fakt. To ja zadzwonię po taryfę, a ty ich jakoś wytargaj na zewnątrz. Wiesz co? Ten Brad jest całkiem fajnym facetem. Polubiłam go. Mogłaś go brać! Teraz zostałaś bez chłopaka… Harry już się ciebie nie czepia, prawda? – ha, gdyby tylko wiedziała, co się przed chwilą zdarzyło…

J: Ta, nie czepia się mnie. Okey, dzwoń, a ja się nimi zajmę.

Dziewczyna przytaknęła potwierdzająco i wyszła na dwór. Podeszłam do Harry’ego na tyle blisko, żeby mnie usłyszał. Przynajmniej on jest na tyle trzeźwy, że można się z nim porozumieć…

J: Pomożesz mi wyciągnąć ich na dwór? – skinęłam głową na resztę naszych znajomych.

H: Pewnie. Może być trudno, bo są bardzo weseli, ale spróbujemy. – uśmiechnął się.

Oczywiście musieliśmy użyć podstępu, żeby wywabić ich na zewnątrz. Wpadłam na pewien pomysł i już po chwili wprowadzałam go w życie.

J: Ej, chłopcy! Taylor Swift stoi przed klubem i chce z wami rozmawiać!

Usłyszałam z ich strony tylko okrzyki typu: „Już idziemy!” , „Taylor? Biegnę!” i po chwili wszyscy próbowali biec w stronę wyjścia. Niall oczywiście potknął się tysiąc razy, Louis w biegu wypił jeszcze jednego drinka, Liam klepnął jakąś laskę w tyłek, a Zayn dał komuś krzywy autograf. Chłopcy wybiegli na zewnątrz, ale gdy nie zobaczyli Taylor Swift, popatrzyli na mnie wyczekująco.

Zayn: Gdzie ona jest?

J: Um… W taksówce. W którejś z tych dwóch. Wejdźcie do nich szybko!

Naiwni jak dzieci. Co alkohol robi z człowiekiem? A szczęście ja byłam dość trzeźwa, żeby wymyślić jak wsadzić ich do tych cholernych samochodów. Gdy tylko wczołgali się do środka, ja i Hazz dołączyliśmy do nich i daliśmy znak kierowcy do odjazdu. Po krótkim czasie byliśmy już pod hotelem. Wyobrażacie sobie jak trudno wprowadzić po cichu do budynku 4 pijanych facetów? Bardzo trudno. Harry powiedział im coś w stylu, że jak będę bardzo cichutko, to upiekę im ciastka. Wszystko, żeby tylko weszli bez żadnych głupich akcji. Jak nauczyciele by nas zobaczyli… Wolę nie myśleć. Na szczęście udało nam się wtargnąć do naszych pokoi bez zbędnych ceregieli. Chłopcy byli tak zmęczeni, że położyli się do łóżek (niekoniecznie swoich) bez rozbierania się. Jenn poszła do pokoju, a ja ruszyłam za nią.

H: Alex. Czekaj. – wyszeptał.

J: Hmm?

Chłopak zbliżył się do mnie i złapał mój nadgarstek.

H: I co z nami? Nie wiem co mam myśleć o tym… no wiesz. Ten pocałunek na imprezie. To było tak na serio?

J: Jeśli ty traktujesz to poważnie, to ja także. Wiesz czemu nie chciałam mieć z tobą nic wspólnego? Bo myślałam, że jest to po prostu jakiś głupi, chory żart. Uważałam, że chcesz, żebym uległa twojemu urokowi, a potem zostawiłbyś mnie samą. Po prostu nie znałam twoich prawdziwych intencji. I nadal się trochę obawiam. Nie wiem, czy robisz to na poważnie, czy dla upokorzenia mnie. - przez cały czas nie patrzyłam na niego, ale teraz spojrzałam mu prosto w oczy.

H: Ja… To nie jest żart. Naprawdę coś do ciebie czuję. To nie jest jakaś chora akcja poderwania cię i rzucenia. Nie wiedziałem, że tak to odbierasz.

J: A jak miałam to odbierać? Przez dwa lata mnie wyzywałeś, a teraz.. Z resztą, mówiłam ci to już, prawda?

H: Tak, mówiłaś. – uśmiechnął się. – No więc ja także ci to tłumaczyłem. Mogę ci obiecać, że nie zostawię cię dla zabawy.

J: Dziękuje. – moje kąciki ust uniosły się do góry.

H: To co teraz?

J: Jak co? Zobaczymy, jak się wszystko ułoży. Nie będziemy robić nic na siłę. Nie byliśmy jeszcze na randce. – zaśmiałam się.

H: Racja. Jak wrócimy do Londynu, od razu zabieram cię na romantyczna randkę.

J: Już się nie mogę doczekać.

Harry przybliżył się do mnie i musnął moje usta swoimi.

J: Dobranoc.

H: Dobranoc.

Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Zrzuciłam z siebie sukienkę i położyłam się do łóżka. Tak, to była cudowna wycieczka. Nie tylko zobaczyłam piękne miasto, bawiłam się na świetnej imprezie. Poznałam od nowa chłopaka, który wydawał mi się być kimś zupełnie innym. Teraz już wiem, że nie można oceniać ludzi po pozorach. Zanim znowu nawrzucam komuś w twarz, dwa razy się zastanowię. Na pierwszy rzut oka niemiła osoba, może okazać się miłością życia. Tak chyba stało się w moim przypadku. Chyba znalazłam miłość mojego życia.   


*THE END*
 
 

9 komentarzy:

  1. Jakie słoooooooooodkie!!! <3 :* <3 :*
    No po prostu codo! Zakochałam się w tym! <3
    Normalnie jak zobaczyłam, że dodałaś ten ostatni rozdział, to skakałam jak głupia po pokoju ze szczęścia!!! <3
    Normalnie brak mi słów - taka jesteś zajebista!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie, napisałabyś jakąś końcówkę tego imagina, pa przykład parę lat później, czy coś takiego??? <3 <3 <3 :***************

      Usuń
    2. Mam taki zamiar, ale to chyba dopiero na wakacje ;) Trudno mi się rozstać z tym imaginem, więc może, podkreślam MOŻE będą jeszcze następne części. Na razie nic nie dodaję, bo pracuje nad nowym blogiem z opowiadaniem o chłopakach, ale może w ten weekend dodam jakiś pojedynczy imagin, co może być z resztą w moim przypadku trudne, bo zawsze rozpisuję się na kilka części. :-) Ale czekajcie cierpliwie, a się doczekacie! xoxo

      Usuń
  2. O kurde! Ty masz pojęcie, że jesteś najzajebistsza wśród najbardziej zajebistych?! Twoje imaginy, czy tam rozdziały wymiatają! Są takie supersupersuperzajebiiiisteeee, że kurde nie wyrobisz! Kocham Cię całą za to wszystko i tak strasznie zazdroszczę Ci talentu :** Twoje opowiadanie cholernie uzależnia!!! Bez niego ciężko przeżyć :D Kiedy wczoraj skończyłam czytać i zobaczyłam, że nic nie ma to byłam smuuuuuuuutna :((((( I chciałam więcej i więcej i więcej! Już się nie mogę doczekać co tam dalej wymyślisz, bo ta historia mnie mega bardzo wciągnęła <33 Masz taki straszny talent! Kochaaaam <333
    Pamiętaj o tym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci Kochana!! Bardzo miły komentarz ;) Oczywiście przez cały czas, gdy go czytałam ---> wielki banan na twarzy. Aż mama się mnie spytała coś w stylu : "Co, Trynkiewicza zamknęli? " . Tak, bardzo się przejmuję tym człowiekiem xD Ale wracając do twojego przemiłego komentarza. Właśnie takie rzeczy dają mi wenę i motywują do pisania! Także jeszcze raz dzięki, dzięki, dzięki i jesteś świetna!!! Kisses ;*

      Usuń
  3. Świetnyy ! Już nie mogłam się doczekać ! xd I prz okazji zapraszam do mnie na nowy rozdział :) http://opowiadanieonedirections.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na kolejną część Imaginu http://youhavejustonlyonelife.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń