poniedziałek, 10 lutego 2014

Harry - imagin 14

...
Dotarłyśmy do drzwi naszego pokoju i weszłyśmy do środka. Reszty dziewczyn jeszcze nie było. Na szczęście. Spakowałam do torebki telefon, aparat i parę potrzebnych rzeczy. Jenny zrobiła to samo i po chwili wyszłyśmy na korytarz.

***

Nie będę wam opowiadać co się działo podczas zwiedzania, bo nic nadzwyczajnego. Jakieś nudne wykłady na temat starych budowli, muzeum, galerie sztuki i te sprawy. Zrobiłam sobie masę zdjęć. Zarówno z moją przyjaciółką, jak i z chłopakami. Raz nawet Niall pozował ze mną na swoich rękach. Ja oczywiście nie wyrażałam na to wcześniejszej zgody. Ale co zrobić, gdy podnosi cię chłopak silniejszy od ciebie z pięć razy? No właśnie… Robiliśmy jakieś głupie miny i ciągle się śmialiśmy. Obkupiliśmy się także w sklepie z pamiątkami. Jenn kupiła sobie nawet bluzkę, wbiegając szybko do sklepu, koło którego akurat przechodziliśmy. Swoją drogą, przez to nawet prawie się zgubiła, bo została w tyle. W końcu po 6 godzinach zwiedzania tego jakże pięknego miasta, wróciliśmy do hotelu. Wszyscy byli wykończeni. Ale nie ja! Jakoś tak nagle dostałam energii. Czasami tak mam. W końcu poprzedniej nocy spałam około 10 godzin, więc nie ma się co dziwić. Nie spałam tyle czasu chyba od 8 lat. Tym razem ja i Jenn byłyśmy pierwsze na stołówce, więc wybrałyśmy sobie najlepsze miejsca koło okna. Oczywiście po chwili przysiedli się do nas jacyś chłopcy. Popatrzyłam po kolei na ich twarze i zatrzymałam się na jednym z nich. Czy to ten koleś, który gapił się na mnie na dzisiejszym śniadaniu? Ja pierdole, czy to jest normalne? Po 5 minutach, gdy wszyscy zasiedliśmy do stołów, podany nam został obiad. Jakaś parówka w cieście i surówka. Acha… Zaczęłam jeść. Spojrzałam przed siebie. Ten typek znowu się na mnie patrzy. Okey, zaczynam się czuć nieswojo. Nagle poczułam przypływ mojej wrodzonej odwagi.

J: Mam coś na twarzy? – zwróciłam się do nieznajomego.

Chłopak: Nie. Czemu pytasz? – wyglądał na zdziwionego. Miał męski, głęboki, ale przyjazny głos.

J: Od rana się na mnie patrzysz. Wiesz, zaczynam się martwić o swój wygląd. Więc co ze mną nie tak? – zaczęłam patrzeć, czy przypadkiem nie mam na sobie jakiegoś ptasiego gówna, czy coś w tym stylu.

Ch: Nie, wszystko z tobą w porządku. – uśmiechnął się. – Tak sobie myślałem, czy po powrocie do Londynu nie moglibyśmy gdzieś wyjść. Razem.

J: Um.. Nawet cię nie znam.

Ch: Bradley. Dla znajomych Brad. – uśmiechnął się jeszcze szerzej ukazując dwa rzędy idealnych, białych zębów.

J: Alex.

B: Więc co z tym spotkaniem?

J: Co? Ach, tak. Jeszcze pomyślę.

Wstałam od stołu, wzięłam talerz i pociągnęłam za sobą Jenn.

Jenn: Ej, jeszcze nie zjadłam!

J: Co mnie to. Idziemy.

Odłożyłyśmy talerze na blat przed kuchnią i wyszłyśmy ze stołówki.

Jenn: O co ci chodzi?!

J: No kurwa, nie wiesz?

Jenn: Ach, chodzi o tego chłopaka? Brad, tak? Przystojny jest.

J: No dobra, przystojny i co z tego?! Ja go nawet nie znam, gadałam z nim pierwszy raz w życiu, a ten ni z gruszki ni z pietruszki zaprasza mnie na spotkanie! Ja pierdole, czy faceci poszaleli ?!

J: No chyba tak. Na twoim punkcie. Teraz będziesz miała problem, którego wybrać…

J: Żadnego! Wkurwiają mnie te ich zaloty. Nie mam czasu na chłopaków. Ja chce się bawić, chodzić na imprezy, a nie łazić po kawiarniach z kolesiami.

Jenn: Oj nie przesadzaj. Zobaczysz, rozpoznasz tego właściwego. – rada najlepszej przyjaciółki.

J: Dzięki. – burknęłam zniesmaczona.

Stałyśmy na korytarzu przed naszym pokojem, gdy nagle usłyszałam czyjś głos za sobą.

Zayn: Widziałaś Harry’ego?

J: Nie. Pewnie liże się z jakąś laską w łazience. Sprawdź. – uśmiechnęłam się sztucznie. Byłam jeszcze wkurwiona.

Z: Żartujesz? Nie całował się z żadną od tygodnia. W sumie to odkąd zaczęłaś mu się podo… Znaczy się….yy…um… Ja musze lecieć. Narka! – podbiegł do drzwi swojego pokoju i szybko się w nim schował.

Ja stałam na środku korytarza jak wryta. Co to do jasnej cholery miało być?!?! Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Jenn. Czemu teraz się nie odezwie?! Teraz, gdy potrzebuje, żeby ktoś mnie uspokoił. Pod wpływem emocji podeszłam szybkim krokiem do drzwi pokoju 112. Zapukałam, a po chwili otworzył mi Louis. Okey, może być.

J: Louis, musze z Tobą pogadać.

Ls: Okey, wchodź. – powiedział szczęśliwy.

J: Sam na sam.

Ls: No dobraa.. – chyba trochę się zdziwił.

Wyszliśmy na korytarz. Jenny w tym czasie ulotniła się, jakby wiedziała co się kroi. Mądra dziewczynka. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Chyba się hiperwentylowałam. Pomińmy to.

J: No więc Louis. Jestem ładna? – grunt to pewność siebie.

Ls: Co to za pytanie? Oczywiście, że tak. – uśmiechnął się.

J: A przedtem byłam? To znaczy tydzień, dwa tygodnie temu?

Ls: No tak. – odpowiedział zdziwiony moimi pytaniami.

J: Więc o co do jasnej kurwy chodzi?!

Ls: Ale z czym? – wyglądał na zdezorientowanego.

J: Parę dni temu żaden chłopak nie zwracał na mnie uwagi. Teraz wszyscy kleją się do mnie, jakbym była supermodelką. – uniosłam ręce do góry w geście frustracji.

Ls: Dziwisz się? Wytłumaczę ci to. Podobasz się Harry’emu. Tylko mu nie mów, że ci powiedziałem. Nieźle by się wkurwił. – przytaknęłam, a on kontynuował. – Jak wiesz, Harry jest bardzo sławny. Jesteśmy najlepszym zespołem na świecie. Fajnie, nie? Ale przejdźmy do rzeczy. Jeśli kolesiowi, który może mieć każdą panienkę, podoba się jakaś dziewczyna, to znaczy, że jest niezła. I wszyscy inni chłopacy zaczynają na nią lecieć. Chcą mieć laskę, która podoba się Styles’owi. Przetworzyłaś?

J: No. Dawaj dalej.

Ls: Jest jeszcze coś. My, jako One Direction, ciągle z tobą gadamy, spędzamy z tobą czas. Swoją drogą, nie wiem dlaczego… Jesteś taka… normalna? Tak, nie piszczysz na nasz widok. A tak w ogóle, lubisz naszą muzykę?

J: Louis! Nie zmieniaj tematu. A muzyka może być.

Ls: Fajnie. No więc jak my się z tobą zadajemy, to chłopacy od razu patrzą na ciebie inaczej. Wiesz, coś w stylu „Uuu, chłopakom z 1D się podoba. Faktycznie, fajna jest.” No, to chyba tyle. Oni zauważyli cię dopiero teraz, bo spodobałaś się Hazzie. Wcześniej byłaś dla nich zwykłą dziewczyną. Sorry, że ci to mówię, ale chciałaś poznać prawdę…

J: Acha… Czyli podobam się innym chłopakom tylko dlatego, że podobam się Harry’emu? Trochę to dziwne.

Ls: Ale tak niestety jest. – spuścił wzrok na podłogę.

J: Spoko. Fajnie. – uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam chłopaka. – Dzięki.

Ls: Co? Spoko? Właśnie powiedziałem ci, że podobasz się Harry’emu, którego nienawidzisz, a ty mówisz ‘spoko’ ?

J: Oj tam, ważne, że znam prawdę. Już myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Wiesz, ciągle sprawdzałam, czy nie mam na bluzce jakiegoś gówna, bo chłopcy się na mnie ciągle gapili. No ale na szczęście chodziło o coś innego. – odetchnęłam.

Ls: Jesteś pojebana.

J: Och, dzięki Lou! Jesteś słodki.

Ls: Naprawdę z tobą jest coś nie tak. A powiedz mi tak szczerze, podoba ci się Harry?

J: Żartujesz? Jak wiesz, nienawidzę go. To znaczy, nie to żeby był jakiś brzydki czy coś. Po prostu wiem, że jest zwykłym podrywaczem.

Ls: Może i tak, ale musisz wiedzieć, że on czuje do ciebie coś więcej. Uwierz mi, jestem jego bliskim przyjacielem. Jak poruszam przy nim twój temat, to od razu się czerwieni i zaczyna mówić o zupełnie innej rzeczy. To chyba o czymś świadczy…

J: Przestań, chociaż ty mnie nie wkurwiaj. Na pewno ci się coś popierdoliło.

Ls: Wiesz, że nie znam dziewczyny, która by tak przeklinała?

J: Serio? Czuję się zaszczycona. – zrobiłam ukłon w jego stronę.

Oboje zaczęliśmy się śmiać. Nagle sobie o czymś przypomniałam.

J: Kurwa!!!

Ls: No właśnie o tym mówię. – powiedział przez śmiech.

J: Nie no, na serio ‘kurwa’! Muszę coś zrobić. Narka Lou. I dzięki za rozmowę.

Przytuliłam go po raz drugi i poleciałam pędem do mojego pokoju.

Jenn: I jak tam rozmowa z Tomlinsonem?

J: Dobrze. Dowiedziałam się, że podobam się Harry’emu i dlatego też wszystkim innym chłopakom. Skomplikowane. Muszę zadzwonić. – powiedziałam to tak szybko, że Jenn chyba nic nie zrozumiała.

Jenn: Co? Powiedz wolniej.

Nie zwróciłam uwagi na prośbę dziewczyny i pospiesznie wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni. Wybrałam numer i przyłożyłam urządzenie do ucha. Po dwóch sygnałach w końcu usłyszałam znajomy głos.
__________________________________________________________
 
Zauważyliście nowy wygląd bloga? Pewnie, że tak, przecież nie da się nie zauważyć ;) Wzięłam się w garść i poświęciłam 10 minut mojego życia na zrobienie nagłówka ;D Brawa dla mnie! Wiem ,że jest słabszy nawet od moich imaginów, ale co tam. Jak szaleć to szaleć, prawda? ;-)
 

2 komentarze:

  1. Uuuuuuu, robi się coraz ciekawiej <3 Ciekawe czy ten cały Brad podbije jej serce xD
    Co do wyglądy bloga jest super! :)
    Nie mogę się doczekać następnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! Cudo, rzadko zdarza się taki ciekwy blog jak ten. Muszę dokładniej go przejrzeć. Oczywiście czekam na kolejny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń