, bo już mam nowy pomysł na taki z Zayn'em. Myślę, że jeszcze kilka rozdziałów i koniec. O panie Maliku mam już troszkę nabazgrane. Będzie ciekawie, ale trochę inaczej. I przede wszystkim już chyba nie tak wesoło. Chociaż, kto wie... Zapraszam do czytania. I powodzenia xD Ach, sorry, że rozdział taki krótki, ale musiałam uciąć w tym miejscu, bo potem akcja się za bardzo rozwija ;)
_________________________________________________________
...Amber chyba ulżyło, że nie chcę ciągnąć rozmowy, bo odetchnęła z wyraźną ulgą. Ja pierdole, tylko nie mówcie, że ona się zakochała w Niall’u! Nie no, zaraz jebnę. Okey, wymazuje to z pamięci. Wzięłam jakieś ciuchy z walizki i poszłam do łazienki. Odjebałam codzienną toaletę i się ubrałam.
***
Miałam na sobie czarne, obcisłe
rurki i szarą, zwiewną bluzkę z dość dużym dekoltem. Ponagliłam Jenn, żeby
także się ubrała i po 10 minutach stałyśmy już w windzie. Usłyszałam dźwięk
oznaczający dotarcie na wybrane piętro i po chwili drzwi rozsunęły się.
Ruszyłyśmy wzdłuż holu, aż w końcu dotarłyśmy do stołówki. Większość miejsc
była już zajęta, więc wybrałyśmy dwa wolne krzesła na końcu sali. Siedziałyśmy
koło jakichś kolesiów, których nawet nie znam. Chyba są ode mnie ze dwa lata
starsi. Oni w ogóle chodzą do naszej szkoły? Nie wiem, nie kojarzę ich. Na
stole były porozstawiane półmiski z chlebem, jajecznicą, warzywami, sałatkami
itp. Wzięłam sobie trochę sałatki warzywnej i kromkę chleba z serem.
Zauważyłam, że chłopak, który siedzi naprzeciwko mnie, ciągle mi się przygląda.
Podniosłam na niego wzrok znad talerza. Był ciemnym blondynem, niebieskie oczy,
włosy postawione i lekko rozczochrane. Nie powiem, dość ładny jest. Zrobiłam
jakąś dziwną minę, która miała oznaczać mniej więcej: „Co się gapisz?” i
zaczęłam jeść to co sobie naszykowałam. Szybko skończyłam jeść i sięgnęłam po
dzbanek z herbatą, który stał przede mną. Musiałam wstać i się nieźle wychylić,
żeby go dosięgnąć. Gdy tak ‘wisiałam’ nad stołem, spojrzałam na tego chłopaka,
który od początku się na mnie gapił. Patrzył mi się prosto w dekolt. Ja
pierdole, mężczyźni to tylko o jednym… Szybko złapałam dzbanek z napojem i
powróciłam na swoje miejsce. Poczułam, że Jenn szturcha mnie w ramię.
Przybliżyła się do mnie i zaczęła szeptać do ucha.
Jenn: Ten koleś z naprzeciwka się
na ciebie gapi. Kto to?
J: Właśnie nie wiem. Następny
idiota. – przewróciłam oczami.
Jenn: Ale niezły jest, co?
J: No, może być. – kąciki ust
powędrowały mi do góry.
Nalałam sobie herbaty i odstawiłam
dzbanek. Tym razem postawiłam go na tyle blisko od siebie, żeby znowu nie
pokazywać cycków nieznajomym. Wypiłam ciepły napój i spojrzałam na Jenn, czy
już skończyła jeść. Ona widząc, że kontroluję stan jej talerza, przytaknęła
głową i wstałyśmy od stołu. Wzięłam brudny talerz i szklankę i zaniosłam je na
ladę. Potem skierowałyśmy się do wyjścia. Już łapałam za klamkę, gdy nagle
poczułam czyjąś dłoń na moim pośladku. Gwałtownie się odwróciłam i kogo
zobaczyłam? Harry’ego oczywiście!
J: Styles! – wysyczałam.
H: Co? Chciałem zobaczyć czy masz
fajną. – zaśmiał się łobuzersko.
J: I co? – spojrzałam pytająco.
H: Fajna. Można nawet powiedzieć,
że zajebista. – uśmiechnął się pokazując rzędy białych zębów.
J: Ekstra. Więcej tego nie rób, bo
wtedy moja dłoń wyląduje na twoim policzku. I to nie będzie przyjemne. –
powiedziałam z powagą.
Chłopak tylko się zaśmiał i
otworzył przede mną drzwi. Podziękowałam i wyszłam z pomieszczenia. Jenn
przyglądała się wszystkiemu śmiejąc się przy tym. Co ją tak śmieszy? Że ta
ciota mnie klepie po tyłku? Super. Skierowałyśmy się w stronę windy. W środku
była pani Conor. Zrobiło mi się trochę głupio, bo to ona przyłapała dzisiaj
mnie i Niall’a jak się „miździliśmy” w pokoju. A chodziło tylko o batonika…
Nieważne. Drzwi od windy zamknęły się, a nauczycielka została z nami w środku.
Co ona ciągle tak jeździ w tą i powrotem?
p.C: Za 15 minut idziemy zwiedzać
miasto. Zbiórka przed wyjściem od hotelu. Tylko mi się nie spóźniać.
Powiedziała to tak oschle, że aż
mnie ciarki przeszły. Kurwa, to przez tą akcję? Teraz mam u niej przejebane, a
to wszystko przez tego walniętego Blondasa. Drzwi nareszcie się otworzyły i
czym prędzej wydostałam się z małego pomieszczenia.
Jenn: Co ona taka cięta?
J: Oj wiesz, myśli, że prowadzam
się z Niallerem. Parodia…
Jenn: Zauważyłaś, że ostatnio dużo
chłopaków do ciebie startuje? Znaczy się nie mam tu na myśli Horana, bo z nim
to tylko przyjaźń, co nie?
J: Tak, przyjaźń. Ale wiesz co?
Powoli to wszystko zaczyna mnie wkurwiać. Jeszcze tydzień temu żaden chłopak
nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. No chyba, że mnie akurat wyzywał od
szmat. A teraz? Każdy się na mnie gapi, jakbym była nie wiadomo jak piękna.
Przez siedem dni aż tak wyładniałam?
Jenn: Czy ja wiem? Jesteś chyba
tak samo brzydka… - szturchnęłam ją w ramię za ten głupi żart i zaczęłyśmy się
śmiać. – A tak na poważnie. To serio dziwna sytuacja… Poczekaj… Czy właśnie
gadam z dziewczyną, która podoba się wszystkim chłopakom z One Direction? No i
teraz jeszcze jakiemuś gościowi ze stołówki? W ogóle wszyscy kolesie się za
tobą oglądają! Jak ty to robisz?!
J: O to właśnie chodzi, że ja ni
nie robię! Kompletnie nic. Nie wiem, chyba się załamię…
Jenn: Załamiesz? Powinnaś skakać z
radości!
J: Taa…
Dotarłyśmy do drzwi naszego pokoju
i weszłyśmy do środka. Reszty dziewczyn jeszcze nie było. Na szczęście.
Spakowałam do torebki telefon, aparat i parę potrzebnych rzeczy. Jenny zrobiła
to samo i po chwili wyszłyśmy na korytarz.
Zajebisty - jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńAle szkoda, że już się powoli kończy, bo to moje ulubione opowiadanie <3
Mam nadzieję, że akcja się zajebiście rozkręci <3 <3 <3
Kofffam <3