M: Okey, my już się zbieramy. Zamknij zaraz drzwi i nikogo nie wpuszczaj!
J: Spoko, nie mam dwunastu lat…
M: Ale czasami tak się zachowujesz.
Potem walnęłam tylko jakąś głupią minę i poszłam na górę. Posiedziałam chwilę w pokoju i pouczyłam się na poniedziałkowy sprawdzian z historii. Nudy. Otworzyłam szafkę. Kurwa, nie ma fajek. Muszę lecieć do sklepu. Zarzuciłam na siebie jakąś bluzę i wyszłam z domu. Stojąc w sklepie przed ladą zaczęłam się zastanawiać, czy zamknęłam dom… Dobra, nie ważne. Kupiłam paczkę papierosów i ruszyłam w stronę domu. Po drodze spotkałam jeszcze jakiegoś kolesia ze szkoły. Pytał się kiedy sprawdzian z historii. Ależ się zdziwił jak powiedziałam, że w poniedziałek. Ok., wlazłam do domu. A jednak go nie zamknęłam. Sprawdziłam wszystkie pokoje, czy przypadkiem nikt się nie włamał. Pusto. Ale zawsze warto być przezornym. Włączyłam laptopa i usiadłam na kanapie w salonie. Weszłam na Twittera, Facebooka i jakieś inne głupie stronki. Na fejsie jak zwykle nic nowego, jakieś puste laski powrzucały swoje słit fotki. Na TT też nieciekawie. Tylko ten cały Niall dodał zdjęcie z żarciem. Ja pierdole, co za geniusz. Zamknęłam laptopa i poszłam do siebie. W międzyczasie zrobiło się już ciemno. Och, muszę zrobić trochę brzuszków. Dobra, zrobiłam ze sto, bo więcej mi się nie chciało. Jutro sobie pójdę na siłownię, to nadrobię… Otworzyłam okno i szybko wyskoczyłam na dach. No, w końcu spokój. Wyjęłam paczkę papierosów z kieszeni i zapaliłam jednego. Stałam oparta plecami o ścianę domu, jak zwykle z resztą. Powoli zaciągałam się dymem. To moje wieczorne wychodzenie tutaj jest już chyba uzależnieniem, co nie? Chyba powinnam przestać palić. Nie, nie powinnam. Co mam innego do roboty po nocach? Przecież spać nie będę…
- Jeszcze nie śpisz Mała?
Coo? Ja pierdole, nie
mogę mieć chwili spokoju?! No tak, kurwa. Styles.
J: Czego chcesz? Nie powinieneś być na imprezie? – zapytałam
już wkurwiona.
H: Nie poszedłem. Nie chce mi się. A ty czemu nie poszłaś?
J: Żartujesz sobie? Ja na imprezie u Amber? Dobre…
H: A czemu nie? Nie lubisz imprez?
J: Nie, nie o to chodzi. Lubię, ale nie w takim towarzystwie.
A z resztą. Co cie to obchodzi?
H: Tak pytam. A co, nie mogę?
J: Nie, nie możesz. No i co? Będziesz tak stał, czy sobie
pójdziesz?
H: Czy ty mi rozkazujesz panno Roughter? – zapytał z
niedowierzaniem.
J: Tak, panie Styles. Proszę stąd szanownie wypierdalać. –
kurwa, nie może już sobie iść?
H: O nie. Ja też mam prawo tu być. Więc sorry Maleńka, ale
zapalę sobie teraz papierosa, a ty mi nic nie możesz zrobić. – zaśmiał się pod
nosem.
Ależ z niego chuj. Dobra, niech sobie pali. Co mnie to?
Podeszłam bliżej krawędzi dachu, żeby go nie widzieć. Kontynuowałam swojego
papierosa. Na szczęście się nie odzywał. Chyba się na mnie gapił, bo czułam na
sobie jego wzrok. Ja pierdole, niech się ode mnie odwali. On jest jakiś
zjebany. Zgasiłam fajkę na dachówce, odwróciłam się. Harry stał obok mojego
okna oparty o ścianę i kończył palić papierosa. Popatrzyłam na niego z odrazą i
szybko ruszyłam w jego stronę. A w sumie to w stronę mojego okna. Już chciałam
podnieść nogę, żeby wejść do środka, gdy nagle usłyszałam głos tego gnojka.
H: A mnie nie zaprosisz? – ha, chyba sobie żartuje.
J: Odbiło ci?
H: Nie, po prostu tak chyba wypada.
J: Yhm. A co niby będę z tego miała? – zapytałam
podejrzliwie patrząc mu w oczy.
H: Pomyślmy… Jak mnie zaprosisz, to się od ciebie odczepie.
J: No dobra. Ale tylko na chwilę. I nic sobie nie wyobrażaj
kutasie.H: Ach, jednak musiałaś mi pojechać… Suczko.
Uśmiechnęłam się do niego sztucznie i wgramoliłam się przez
okno. W końcu wrócił chamski Styles. Czemu ja go w ogóle tu wpuściłam? Dobra,
kurwa raz się żyję. Usiadłam na łóżku a on stał dalej przy oknie, tylko że już
w środku pokoju. Czaicie no nie? No.
J: Co chcesz robić?
H: Nie wiem. Może po prostu pogadamy? – jakiś dziwny jest.
J: No Okey. To zaczynaj. – usiadł koło mnie, a ja odsunęłam
się na bezpieczną odległość.
H: No więc. Czemu jesteś dla mnie taka niemiła?
J: A czemu ty jesteś dla mnie taki niemiły? – odpowiedziałam
mu tym samym pytaniem. A co.
H: Aha. Ale ja się teraz staram, a ty dalej taka
naburmuszona.
J: Co? A czemu mam z tobą rozmawiać normalnie? W szkole
wyzywasz mnie od dziwek, śmiejesz się ze mnie z tymi swoimi… no wiesz z kim. A
teraz przychodzisz tu do mnie i mam być nagle dla ciebie miła? Bo ty się
starasz? W ogóle to po co się starasz? O co ci chodzi? Kurwa, chcesz mnie w
jakiś sposób poniżyć czy jak? Nie wiem, może chcesz mnie zgwałcić?
H: Co?! Nie, nie chcę cię zgwałcić. Skąd ten pomysł?
J: Wyglądasz jakbyś był jakiś niewyżyty seksualnie. Ale
mniejsza o to. No więc? O co ci właściwie chodzi?
H: No po prostu wydajesz się być fajna. To takie złe, że chcę cię lepiej poznać?
J: Jakby to powiedział kto inny,
to bym uwierzyła. Ale ty, Harry? Masz setki dziewczyn do wyboru, z którymi
możesz sobie pogadać, a ty wybierasz mnie. Z tobą musi być coś nie tak.
Przecież ciągle cię wyzywam od kutasów. – uśmiechnęłam się pod nosem, ale
szybko skarciłam się w myślach. Teraz muszę być poważna.
H: No tak… Ale… Nie, dobra, nie
ważne. Po prostu myślałem…
J: Nie, chyba nie myślałeś. Wiem,
że nie robisz tego ot tak. Musi być coś na rzeczy, a ja nie chcę się w to
mieszać.
H: Oglądamy film?
J: Co?? – ja pierdole.
H: No film. Oglądamy? – spytał
skonsternowany.
J: Aha… Film. Wszystko okey?
H: No, a czemu nie? Filmów nie
oglądasz?
J: Nie no, oglądam. Dobraa.. to
chodź… - umm… to było… dziwne?
Poprowadziłam go na dół do salonu.
Kazałam mu usiąść na kanapie i wybrać jakiś film. Sama poszłam do kuchni,
wzięłam coś do picia, jakieś orzeszki itp. Ale wypalił z tym filmem. Jakiś
debil . Czekajcie… Czy właśnie w tym momencie u mnie w domu siedzi Harry
Styles, członek zespołu, którego nie znoszę i zarazem koleś, którego nienawidzę
od początku szkoły? Tak, to jest jakieś pojebane. Wzięłam żarcie i poszłam do
salonu. Harry już włączył jakiś film.
J: Co to za film?
H: Nie wiem. Na płycie było
napisane: „Horror, 18+, nie oglądać! „
J: Ach tak. Wybrałeś ten
najgorszy. Jeszcze go nie oglądałam. Ale czy ty nie rozumiesz zwrotu: „Nie
oglądać!” ?
H: No nie do końca. Ale może być
fajnie.
J: Co? Dobra cicho.
Kurwa. Serio go nie ogarniam. Po
20 minutach zaczęło się robić strasznie. Dziewczyna była sama w domu, słyszała
jakieś głosy. Okazało się, że jest tam jakiś psychol i na nią poluje. Kto to
wymyślił?! Nagle złapał ją od tyłu, a ja podskoczyłam wystraszona.
H: Boisz się? Możesz się do mnie
przytulić jak chcesz. – ta, kurwa, jeszcze tego brakowało.
J: Nie, dzięki. Jakoś sobie
poradzę.
H: Jak chcesz… - powiedział z
zawodem w głosie.
Po chwili była znowu jakaś
straszna scena, więc schowałam twarz w dłoniach. On się nie boi? Kurwa. Nagle zachciało
mi się spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się rano. Bolały mnie
plecy. Co? Zasnęłam na kanapie. Coo?! Koło mnie śpi Harry. Kurwa, kurwa, kurwa!
Spojrzałam na telefon. Jedna nowa wiadomość:
„Będziemy o 9.00 . Mama”
Która godzina? 8.55 ?!?! Jak
rodzice zobaczą tu jakiegoś chłopaka to mnie zabiją!
J: Harry! Wstawaj! – krzyczałam mu
do ucha.
Chłopak leniwie otworzył oczy i
przetarł je dłońmi.
H: Co? Co ja tu…. Acha. Tak. Nie
chce mi się. Idę spać.
J: Kurwa, Styles wstawaj! Zaraz
będą tu moi rodzice! Już na górę! – złapałam go za przedramię i zwlokłam z
łóżka. Fu, dotykam go.
J: No dawaj, rusz się!
H: Dobra, dobra, już idę. Ale nie
wiem o co ci chodzi. – zatrzymałam się na schodku i odwróciłam się w jego
stronę.
J: Wytłumaczę ci to. Za 3 minuty
będą tu moi rodzice. Jak cię tu zobaczą, to będę miała przejebane do końca
życia. Mój tata delikatnie mówiąc tak ci wjebie, że nie wstaniesz, a mama
wpadnie w histerię, że spałam z chłopakiem. Więc wypierdalaj na górę i idź do
siebie!
H: O, spaliśmy ze sobą. Cudownie.
J: Co? Jakie cudownie? Zasnęliśmy
przy filmie. Ruszaj dupsko i na górę! -
byłam ‘trochę’ wkurzona.
W końcu się zmobilizował i ruszył
po schodach. Po chwili już wypychałam go za okno. Ok. Już go tu nie ma.
Usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Rodzice. Na szczęście zdążyłam. Co to
w ogóle miało być? Styles u mnie spał. Kurwa, będę miała zrytą psychikę do
końca życia.
J: Cześć wam!
M: Cześć. Czy ty masz na sobie to
samo ubranie co wczoraj? – spytała mama podejrzliwie.
J: Yym.. Nie, wydaje ci się. – no przecież
w tym spałam!
M: Może. Nie było problemów?
J: Nie, no co ty. Idę się umyć.
Zajebiście.
Największe kłamstwo świata. Serio, idę się umyć, bo przed chwilą dotknęłam
Harry’ego. Pobiegłam na górę i wzięłam szybką kąpiel. Uff, teraz czuję się
czysta. Przez resztę dnia nie zdarzyło się nic niezwykłego. Trochę pobiegałam,
poszłam na siłownię. Uczyłam się na test z historii… Teraz jest 2.00 w nocy.
Wyjęłam z szafki nocnej papierosy i wyszłam na dach. Zapaliłam jednego.
Czekajcie… coś tu się zmieniło… Ach tak! Nie ma Styles’a ! Faktycznie, dzisiaj
pojechał do siebie. Na szczęście. W sumie mógłby zachorować i nie przyjść jutro
do szkoły. Ale to tylko takie moje marzenia… Potem poczytałam sobie jeszcze
jakąś książkę i przygotowałam ubrania na jutro. Jest 3.30. Dobra, idę spać.
________________________________________________________
No. Ten mi się chyba bardziej podoba. Następny rozdział już napisany, może jutro dodam. A że jutro zaczynają się u mnie ferie, to będę miała dużo czasu na pisanie! A uwierzcie, że jak ja się zabieram za pisanie o 18.00, to przed 2.00 w nocy nie skończę... I tak powstają 3 rozdziały jednego imaga, 5 pojedynczych i jeszcze jakieś kilka kolejnych. Tak to bywa. Narka biczys ! :D