Nie, nie jestem fanką One Direction. Nie kocham chłopaków,
nie jestem „directionerką”. Powiedzmy tak: gdy w telewizji leci ich piosenka-
nie przełączam. Lubię tłumaczyć teksty różnych piosenek, a w szczególności ich.
Przychodzi mi to z łatwością, a piosenki 1D w jakiś sposób mnie pocieszają,
poprawiają humor. Mieszkam w Polsce. Może opowiem coś o swoim życiu. Moi rodzicie
ciągle się kłócą, mama- była alkoholiczka, a tata.. Można powiedzieć, że dalej
alkoholik. Mama miesiąc jest trzeźwa, miesiąc pijana. Tak na zmianę. Tata
codziennie pije, ale to da się wytrzymać. Pewnie weszliście tu tylko, żeby
czytać o One Direction, ale to zaraz. Chcę, aby to była trochę głębsza
historia, a do tego musicie wczuć się w moją rolę. Mam dopiero co skończone 18
lat. Od dawna na to czekałam. W końcu mogę wyrwać się z domu. Mam konie. Tak,
niedaleko mojego domu mam stajnię, w której trzymam kilka koni. Kupujemy je,
szkolimy i sprzedajemy dalej. Tylko jeden z nich zostanie ze mną na zawsze-
Valentino. Kocham go nad życie. To on jest miłością mojego życia. ”Facetem” ,
któremu jako jedynemu ufam. Wczoraj zerwałam z
moim chłopakiem. Adam był gnojkiem. Wykorzystywał mnie, potem bił. Nie
wiem czemu tak długo z nim byłam. Chyba ze strachu. Pieprzone 2 lata…
Wiedziałam, że jeśli go rzucę, on nie da mi żyć. A jednak- wczoraj to zrobiłam.
*Dzień wcześniej* 1
lipiec
Ja: Czego znów chcesz?!
Adam: Jak to czego? Ty nie wiesz? Rozbieraj się albo znowu
dostaniesz!
J: Nie, więcej już tego nie zrobię!
A: Co ty powiedziałaś? – wysyczał przez zęby – pożałujesz
tego!
Załapał mnie mocno za ramię i uderzył pięścią w brzuch.
Przewróciłam się. Przed oczami zrobiło mi się ciemno. Starałam się nie krzyczeć, nie dawać mu satysfakcji.
Kopnął mnie w bok z takim impetem, że zwinęłam się z bólu. Nie, ja musze to zakończyć.
Dłużej już nie wytrzymam. Wstałam przed oczami miałam szaro, ledwo co trzymałam
się na nogach. On odwrócił się ode mnie i zapalił papierosa. Resztkami sił
zebrałam się na odwagę i kopnęłam go w kroczę. Ten opadł na kolana. Odwróciłam
się n pięcie i zaczełam uciekać. Biegłam ile sił w nogach. Za sobą usłyszałam
tylko wściekłe: „Spierdalaj suko! Znajdę cię i zabiję!” Akurat w to mu
wierzyłam. Wiedziałam, że go na to stać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz