czwartek, 6 lutego 2014

Louis

Dzisiaj dodaję taki krótki, pojedynczy imagin o Louis'ie, bo nie miałam czasu napisać nic innego. Nic ciekawego, ale jest. Jestem chora, więc nawet prostego zdania nie mogę sklecić. Sorry za to "coś" na dole. Jutro dam następny rozdział o Harry'm i obiecuję, że będzie lepszy ;)

_______________________________________________________
 
Jest ciepły, słoneczny dzień. Są wakacje, mieszkasz w Londynie i masz 19 lat. Postanowiłaś, że zrobisz sobie spacer. Po co siedzieć w domu w taką ładną pogodę? Spakowałaś do torebki książkę i telefon i wyszłaś z domu. Mieszkasz na przedmieściach, więc nie ma tu problemu z hałasem. Zaczęłaś iść chodnikiem. Wokoło stały jednorodzinne domki z pięknymi, zielonymi trawnikami. Wyjęłaś z torebki książkę i zaczęłaś ją czytać nie zatrzymując się przy tym. Uwielbiasz takie ciepłe dni. Szłaś już z pół godziny zatapiając się w lekturze. Swoją drogą bardzo ciekawa książką. Nie patrzyłaś przed siebie, przed oczami migotały ci tylko coraz to nowe literki. Nagle na kogoś wpadłaś. A raczej ten ktoś wpadł na ciebie. Książką wypadła ci z rąk, więc szybko podniosłaś ją z ziemi. Przed tobą stał wysoki mężczyzna. Spojrzałaś trochę wyżej na jego twarz. Na oko 20 lat. Może trochę więcej. Stał i uśmiechał się do ciebie.

Ty: Przepraszam. – i już chciałaś go wyminąć, gdy ten nagle zastąpił ci drogę.

Chłopak: Czekaj. – uśmiechnął się.

Wyjął ci z rąk twoją książkę i sięgnął do kieszeni po długopis. Otworzył książkę na pierwszej stronie i zaczął coś na niej pisać. Czy on dawał mi swój autograf?

J: Co ty robisz?! – zapytałaś oburzona. To książka z biblioteki, a on po niej piszę.

Ch: Daję ci autograf. – uśmiechnął się jeszcze szerzej.

J: A po co mi twój autograf? – uniosłam brwi w geście niedowierzania i zaskoczenia.

Ch: Jak to po co? Na pewno chcesz go mieć. Widzę to po twoich oczach.

J: Co? O co ci chodzi? Właśnie pobazgrałeś mi książkę, która należy do biblioteki! Przez ciebie będę musiała ją odkupić.

Ch: Pobazgrałem? Mój podpis wart jest tysiące dolarów, a mi mówisz, że ci pobazgrałem książkę?!

J: Tysiące dolarów? A ty to kto, Mick Jagger czy Michael Jackson?

Ch: Żartujesz sobie? Louis Tomlinson. Z One Direction. Najbardziej znany boys-band na całym świecie!

J: Ach, no faktycznie. Moja siostra jest twoją wielką fanką. Nie zmienia to jednak faktu, że muszę wydawać kasę, żeby kupić nową książkę. Super, dzięki.

Louis: Okey, zapłacę za nią… A może mogę ci to jeszcze jakoś wynagrodzić? Pójdziemy na kawę?

J: Nie, wiesz nie mam czasu. Dużo nauki i w ogóle…

L: Są wakacje. Nie wykręcaj się. Chodź, nie zajmę ci dużo czasu. – uśmiechnął się szeroko.

J: No dobra. Niech ci będzie.

Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Droga minęła nam na rozmowie. W lokalu zamówiliśmy po kawie i opowiadaliśmy sobie o naszych życiach, zainteresowaniach. Louis okazał się być naprawdę fajnym chłopakiem. Miły, uprzejmy, wesoły. Umówiliśmy się na następne spotkanie. W tej samej kawiarni. Chyba coś między nami iskrzy. Na razie to pewnie zwykłe zauroczenie, ale kto wie w co może się przerodzić?
 

1 komentarz:

  1. Cudowny :*
    Jak zwykle Lou jaki bezpośredni :D
    Czekam na next :*
    Kc <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń