Przygotowania nie zajęły mi dużo czasu. Spakowałam torbę na siłownię, ubrałam się w jakieś normalnie ciuchy.. czyli jeansy i luźną, bladoróżową bluzkę. Spięłam włosy w kucyka i zbiegłam po schodach. Po chwili byłam już w drodze.
***
Ćwiczenia na siłowni zajęły mi
jakieś 2,5 godziny. Ale był tam fajny chłopak. Nigdy wcześniej go tam nie
widziałam. Ale oczywiście przyszedł akurat jak ja wychodziłam. Shit. Mogłabym
zostać dłużej, ale te kino… Mogłam się nie zgadzać. Wzięłam szybki prysznic w
szatni i rozpuściłam włosy. Wyjęłam z torebki tusz do rzęs i lekko się
pomalowałam. Zostawiłam torbę z ciuchami w szafce i wzięłam tylko mniejszą
torebkę z portfelem, telefonem i kluczykami od auta. Czekajcie… Harry będzie
czekał tu czy u mnie w domu? Ups, zapomniałam spytać. I nie mam jego numeru
telefonu. Dobra, ja to jednak jestem głupia. Zarzuciłam torebkę na ramię i
wyszłam z budynku. Zaczynało być chłodno, a ja zajebiście mądra oczywiście nie
wzięłam nawet bluzy. Ja pierdole, jestem załamana swoim poziomem
intelektualnym. Szłam w stronę mojego auta. Podniosłam wzrok. Obok mojego
samochodu stało czarne Lamborghini. O jego maskę stał oparty wysoki brunet o
kręconych włosach. Oryginalne, co nie? Zatrzymałam się i westchnęłam. A może
jednak TO będzie najgorszy wieczór w moim życiu? Harry delikatnie się
uśmiechnął.
H: Cześć. Jak się czujesz? –
zaczyna się.
J: Normalnie. A ty? Dobra, nie
odpowiadaj. Nie chcę wiedzieć. Jedziemy?
H: Pewnie. Wsiadaj. – powiedział
otwierając mi drzwi. Ale kurwa gentelman.
Wsiadłam, a on zamknął za mną
drzwi. Patrzyłam jak okrąża auto z przodu i po chwili siada na miejscu
kierowcy. Siedzę z nim w aucie już drugi raz. Zdecydowanie za dużo. Harry
przekręcił kluczyk w stacyjce i po chwili ruszyliśmy. Jechał dosyć ostrożnie.
Dziwne, co? W pewnym momencie chciałam mu powiedzieć coś w stylu: „ Naciśnij
ten gaz, cioto, bo nawet moja babcia szybciej jeździ.” , ale się powstrzymałam.
Cała droga minęła nam na szczęście w ciszy. Gdy dojechaliśmy do kina, a chłopak
zatrzymał samochód, od razu otworzyłam drzwi i wyszłam z auta. Za małe
pomieszczenie dla nas dwojga. Auto to pomieszczenie? Nieważne. Po chwili
staliśmy w kolejce przy kasie. Postanowiłam się odezwać. Muszę coś powiedzieć,
bo już za długo milczałam i mnie roznosiło.
J: Na co idziemy?
H: Jakaś komedia romantyczna? –
noo niee.
J: Coo? Serio? – w moim głosie
pełno było zażenowania.
H: Tak. Nie chcesz?
J: No nie chcę.
H: Co mnie to. Idziemy i już. – no
kurwa, koleś przesadza.
J: Żartujesz? Nie będziesz mi
rozkazywał.
H: A co, mam poprosić księżniczkę?
Nie dość, że płacę, przywiozłem cię tu, to ty jeszcze wybrzydzasz.
J: No kurwa, nie chcesz to nie. Ja
cię nie prosiłam, żebyś mnie tu zabrał. Jak to jest dla ciebie taki problem to
Okey. Nara. – odwróciłam się i chciałam odejść (no tak po prostu, fajnie nie?)
, ale oczywiście Styles chwycił mnie za nadgarstek.
H: Czekaj. Po prostu już kupiłem
bilety. – yhm, ta jasne. Po prostu, to chcesz mną trochę porządzić psycholu.
J: Dobra, puść mnie. Bierz te
bilety i idziemy. – ałć, może jeszcze mi nogi połamiesz, żebym nie poszła?!
Harry wziął bilety, kupił popcorn
i poszliśmy do sali kinowej. Była do połowy pełna. A może do połowy pusta? Ugh,
znów ten sam problem… Usiedliśmy w ostatnim rzędzie na samej górze. Koło nas
niestety nikt nie siedział. Film zaczął się po jakichś 10 minutach reklam. Jak
chodzę z Jenn do kina, to zjadamy popcorn właśnie na tych reklamach, ale teraz
nie miałam ochoty nawet na jedzenie. Bardziej czułam jakieś odruchy wymiotne
niż chęć zjedzenia popcornu. Fajnie nie? Na początku film był nudny, ale potem
zrobiło się śmiesznie, więc mimowolnie zaczęłam jeść popcorn. Jebany popcorn.
Kurwa, jakie słowo w ogóle. Popcorn. Popcorn. Śmieszne. Nieważnee. Co ja mam w
tym mózgu? Po chwili zachciało mi się siku. Mam mu powiedzieć, czy jak? Ok.,
nie mówię. Wstałam z siedzenia.
H: Gdzie ty idziesz? – zapytał
zdziwiony.
J: Aa, tak się idę przejść. Nie
wiem, może sobie bańki mydlane popuszczam, albo gwiazdę na korytarzu zrobię. A
co cię to?
H: No chcę wiedzieć. W końcu
jesteś tu ze mną.
J: Ach, no tak. Idę do kibla
zrobić siku panie Styles. Mam podać więcej szczegółów?
H: Yy.. nie, nie trzeba. – noo,
chyba go zawstydziłam. Dobrze.
Poszłam do tego kibla i zrobiłam
co trzeba. Stanęłam przed lustrem i oparłam się rękoma o umywalkę. Co ja tu w
ogóle robię? Zadzwonię sobie do Jenny. Wybrałam numer i wcisnęłam zieloną
słuchawkę.
J: Cześć, Jenn. Co tam u ciebie?
Jenn: Nic ciekawego. Siedzę w
domku. A ty co porabiasz?
J: A też nic. Siedzę w kiblu w
kinie.
Jenn: Coo? Poszłaś do kina beze mnie??
– zapytała z oburzeniem.
J: Oj, przestań. Jestem z Harry’m.
Żal. Nie chcę o tym mówić, to moja życiowa porażka.
Jenn: Oo, macie randkę? Jak
słodko! – nie podniecaj się tak dziewczyno!
J: Jaką randkę?! Posrało cię? Jak
wiesz, siedzę w łazience. Nie dość, że wybrał jakiś denny film, to jeszcze
siedzę 20 cm od niego. To już dla mnie za wiele. Czuję jego smród. Nie, no
dobra, nie śmierdzi. – zaśmiałam się – Ale wiesz o co chodzi, no nie? No. To
stoję tu sobie i się nudzę. Co robimy?
Jenn: Jak to co robimy? Wracaj do
niego! Ale ty jesteś popierdolona…
J: A no tak. Muszę tam wrócić. Ale
żaal. Dobra, jakoś wytrzymam. Albo powiem mu, że mi się dom pali i muszę szybko
wracać do domu. No albo coś w tym stylu. Dobre, nie?
Jenn: Nie, nie dobre! Wasz związek
nie może opierać się na kłamstwie! – oczy aż mi się szeroko otworzyły.
J: Kurwa, Jenn! Co ty pierdolisz?!
Czy cię już do końca pojebało?! – nagle do łazienki weszła jakaś dziewczyna i
popatrzyła się na mnie jak na kosmitę – Dobra, dziwko, ja już kończę, bo muszę
wracać do tego kutasa. Zaraz się zesra, że mnie tak długo nie ma i serio będzie
śmierdziało. Narka.
Jenn: Bądź dla niego miła. I nie
klnij tak przy nim, bo pomyśli, że jesteś jakaś nienormalna. Cześć.
I się rozłączyła. Laska, która
przed chwilą tu weszła, stała i patrzyła się na mnie z lekko otwartą buzią.
Nigdy przekleństwa nie słyszała, czy jak? Kurwa, co za ludzie. Wyszłam z łazienki
i skierowałam się w stronę sali kinowej. Przepchałam się przez siedzących ludzi
i klapnęłam na miejsce obok Hazzy.
H: Co tak długo?
J: Zamknij się. Oglądam film.
Tak, udaję, że oglądam. Ale się
przymknął przynajmniej. Za jakieś 10 minut była scena miłosna. Całowanie,
obmacywanie i tak dalej. Spojrzałam na Harry’ego. Był wpatrzony w ekran i lekko
się uśmiechał. Chyba zauważył, że mu się przyglądam, bo uśmiechnął się szerzej.
Och, jaka patola. Zsunęłam się delikatnie z siedzenia tak, że byłam w pozycji
półleżącej. Po krótkiej chwili powieki mi opadły i zasnęłam.
H: Hej, Alex. Obudź się. Film się
skończył. – znowu zasnęłam. Poczułam, że trzyma mnie za dłoń. O fuck! Blee!
Szybko cofnęłam dłoń, wstałam i
przeciągnęłam się.
H: Jak ci się podobał film?
J: Taa, zajebisty.
H: A o czym był?
J: No o.. ten.. no. Coś tam się
całowali. Chyba.
H: Tak, całowali się. – powiedział
to z jakimś dziwnym uśmieszkiem na twarzy. Ależ zjeb z niego.
Wyszliśmy z sali, potem z budynku.
Ale zimno!
J: Piździ w chuj. Odwieziesz mnie
pod siłownię, czy mam iść z buta?
H: No pewnie, że cię odwiozę. Masz
bluzę, bo się cała trzęsiesz.- no nie odmówię.
Gdy zdjął bluzę, zrobiło mi się go
trochę szkoda, bo został w koszulce z krótkim rękawkiem. A serio było zimno.
J: Nie, ty załóż. Będzie ci zimno.
H: O, czy ty się o mnie martwisz?
J: Coo? Chyba masz jakieś
urojenia. Dobra, ubieraj się i spierdalamy, bo tu zamarzniemy.
H: Nie, to ty ubieraj. To moja
bluza i ja nią rządzę. Jak jej zaraz nie weźmiesz, to cię nie podwiozę.
J: Ach tak? Okay, więc wracam
pieszo. – odwróciłam się i zaczęłam iść żwawym krokiem.
H: Dobra, czekaj! Wsiadaj do tego
auta. Ale serio, załóż bluzę, bo zachorujesz i będę miał wyrzuty sumienia.
J: Wyrzuty sumienia? Nie musisz.
Jestem na pewno bardziej odporna niż ty. – powiedziałam i wsiadłam do jego
auta.
No i w końcu nie wzięłam tej
bluzy. Ja zawsze muszę postawić na swoim. Niech się przyzwyczaja. Nie, no
dobra, niech się nie przyzwyczaja, bo to był pierwszy i ostatni raz. Po chwili
Harry siedział już koło mnie.
H: Ale jesteś uparta, wiesz?
J: Tak wiem. Ty też.
H: No. Wiem. To pod siłownię?
J: Tak.
Gdy już stanęliśmy na parkingu,
wysiadłam z auta i podeszłam do swojego samochodu, który stał obok. Oprócz
naszych dwóch aut, nie stało tu żadne inne.
J: Okay, dzięki za kino. Na razie.
H: Tak, ja też dziękuję. Do jutra.
Ach tak,
jutro do szkoły. Ja pierdole. Nawet lekcji nie odrobiłam. Odwróciłam się od
niego, wsiadłam do swojego auta i ruszyłam do domu. Po 10 minutach byłam na
miejscu. Była 22.05 . Po cichu weszłam do domu i podreptałam po schodach, żeby
nikogo nie obudzić. Gdy już byłam w pokoju, odłożyłam swoje rzeczy na szafkę i
sprawdziłam czy jest coś zadane na jutro. Uff, na szczęście nic. Wzięłam
prysznic, przebrałam się w piżamę (czyli majtki i za dużą bluzka na krótki
rękaw) i położyłam się do łóżka. Byłam zmęczona. O dziwo. Chyba dzisiaj będę
spać całą noc. A tak w ogóle, to co się dzisiaj wydarzyło? Byłam w kinie z
Harry’m. Kurwa, chyba mi już całkiem odjebało. Oczy mi się same zamykały, więc
po chwili byłam już pogrążona w głębokim śnie.
W następnym rozdziale pojawi się delikatny zwrot akcji, a mianowicie wystąpi w nim Niall Horan. Yhm. Więc nie wiem czy dalej mam prawo nazywa ten imagin "Harry" ?! Wymyślcie jakąś nazwę, bo teraz naprawdę będzie się działo! Już nie tylko Harry i Harry... Mam chyba zbyt wybujałą wyobraźnię. No cóż. Może dzisiaj wieczorem następny rozdzialik ;)
ZAJEBISTY !!!!! <3
OdpowiedzUsuńCzyli będzie z Niallem ?
Kurde, szkoda, że jednak nie będzie z Harrym :-)
Czekam na next <3
bo wiesz, myślałam, że kto się czubi ten się lubi i miałam cichą nadzieję, że Alex przekona się do Harrego i zaczną że sb kręcić <3 :* <3
OdpowiedzUsuńAle i tak jest zajebisty <3
Hmm... Nie chcę za dużo zdradzać, ale Alex nie będzie z Niall'em. Nie chcę po prostu za szybko zakończyć akcji. Wiesz, było by zbyt pospolicie ;) Nie lubią się z Harry'm, ale zaraz się w sobie zakochują i tak dalej... Postaram się to trochę rozwinąć ;D Ale głównie tu chodzi o Harry'ego. Tylko po drodze zahaczam o innych członków 1D ;P Wiesz, żeby był dłuższy itp. ;> Ale w końcu i tak pewnie dojdzie do tego, że się spykną z Hazzą. Pozdrawiam ;>
OdpowiedzUsuń