Impreza była cudowna. Wszyscy chłopcy oprócz Zayna i Harrego
byli pijani. Hazza wypił tylko jednego drinka. Ja z resztą też. Chłopak
widocznie miał ochotę wypić coś mocniejszeo, ale widocznie się przed tym
powstrzymywał.
J: Harry, jak chcesz to pij. Nie przeszkadza mi to.
H: Nie, nie chcę. Dzisiaj jestem z tobą.
Spuściłam wzrok. Obwiniałam się, że przeze mnie nie może się
zabawić. Harry podniósł mi głowę przytrzymując mój podbródek palcem. Teraz
patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
H: Hej, uśmiechnij się. Wtedy tak pięknie wylądasz.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
H: Chodź, potańczymy trochę.
Złapał delikatnie moją dłoń i pociągnął mnie na parkiet.
Świetnie się bawiłam. O 23.00 byliśmy już przed klubem.
Zayn: Dobra chłopaki, pakujcie się do wozu. – Sorry Alex,
ale będziesz musiała siedzieć w aucie z tymi pijakami. – Zayn i ja wybuchliśmy
śmiechem.
H: Pojedziesz do nas? Oglądniemy razem jakiś film, o ile nie
jesteś oczywiście zmęczona.
J: Żartujesz? Pewnie, że nie jestem. Jeszcze wczesna
godzina. One Direction tak krótko się bawi? Słabi jesteście… - zaśmiałam się.
H: Oni mają słabe głowy. Zawsze musimy wracać wcześniej, bo
chłopaki już śpią. – powiedział z szerokim uśmiechem.
H: Hazza, ty nie lepszy! Po paru drinkach już leżysz!
H:Oj cicho.. Każdemu się zdarza… - powiedział zawstydzony.
Zayn: Dobra, wsiadamy. Louis, co ty robisz? Najstarszy, a
tak się zachowujesz?! Złaź tego auta!
Miałeś wejść ‘do auta’ a nie ‘na auto’ . Sama widzisz Alex, trzeba ich odwieźć
do domu. – zaśmiał się.
Po 15 minutach wesołej i jakże głośnej drogi byliśmy w domu chłopaków.
Zayn: Ja ich położę spać, a wy zajmijcie się sobą. –
powiedział z uśmieszkiem spoglądając to na mnie, to na Harrego.
H: Dobra, dobra, nie bądź taki mądry!
Po chwili byliśmy już w pokoju Hazzy. Usiadłam na łóżku i
zdjęłam buty.
H: Co oglądamy? – chłopak podszedł do półki z płytami. –
Może horror?
J: Dobraa, ale będę się potem bała.
H: Nie martw się, będziesz przecież ze mną. – powiedział z
uśmiechem. Zarumieniłam się, ale odwzajemniłam uśmiech.
H: Pójdę jeszcze po popcorn i coś do picia. Cola?
J: Może być.
H: Weź sobie jakąś bluzę z szafy, będzie ci wygodniej.
J: Dzięki. – szeroko się uśmiechnęłam.
Gdy Harrey wyszedł z pokoju, podeszłam do szafy i wyjęłam
pierwszą lepszą bluzę. Szara. Może być. Jestem oczywiście trochę za duża, ale
za to pewnie wygodna. Po chwili wszedł Harry.
J: Odepniesz mi sukienkę?
H: Pewnie.
Stałam przed lustrem, więc Harry dokładnie widział w całości
mnie, a ja jego.. Chłopak powoli odpinał mi suwak w sukience. Gdy skończył,
sukienka spadła luźno na podłogę. Miałam na sobie białą, koronkową bieliznę. W
odbiciu lustra widziałam, że Harry mi się przygląda. Założyłam bluzę. Chłopak
dalej stał za mną. Odwróciłam się do niego. Staliśmy teraz naprawdę blisko
siebie. Nasze twarze prawie się stykały.
J: To co? Oglądamy?
H: Tak, tak. Oglądamy. – Harry jakby obudził się ze snu. –
Na podłodze?
J: Pewnie.
Usiedliśmy na podłodze opierając się o brzeg łóżka. Byliśmy
dość blisko siebie. Film był przerażający.
J: O mój Boże, odcięło mu głowę! – schowałam twarz w
dłoniach.
H: Nie bój się, to tylko film. – uśmiechnął się i objął mnie
ramieniem.
Lekko się do niego przysunęłam. Nie dość, że było mi trochę
cieplej, to jeszcze czułam się tak bezpiecznie… Pierwszy raz w życiu. Już nie
oglądałam filmu. Po chwili zasnęłam.
Obudziłam się o 11.00 . Twarz miałam wtuloną w bluzę
Harrego. Ten dalej obejmował mnie swoim silnym ramieniem. Spojrzałam na jego
twarz. Miał zamknięte oczy. Jeszcze spał. Delikatnie złapałam za jego dłoń i
zabrałam jego ciężką rękę z moich ramion. Nie obudził się. Zeszłam na dół do kuchni.
Postanowiłam zrobić chłopakom śniadanie. Wyciągnęłam z lodówki jajka i
usmażyłam je na maśle. Było tego dość dużo. W końcu miało to być śniadanie dla
pięciu dorosłych facetów. Poszperałam trochę w szafkach i znalazłam aspirynę.
Wiedziałam, że chłopakom się przyda. W końcu nieźle wczoraj zabalowali.
Położyłam jajecznicę na stole i sama zaczłam ją jeść. Po chwili usłyszałam
kroki na schodach. Do kuchni wszedł Zayn.
Zayn: O, cześć Alex. Ty już na nogach? I zrobiłaś śniadanko?
Ależ ty dobra. Pozwól, że się dosiądę.
J: Spoko, A gdzie chłopaki?
Zayn: Jeszcze śpią.
Ale wiesz co? Idę ich obudzić. Taka pyszna jajecznica nie może ostygnąć. –
uśmiechnął się ciepło chłopak.
J: Okey, to czekam. – również na mojej twarzy pojawił się
uśmiech. Po paru minutach słyszałam głośne kroki na schodach. Moim oczom
ukazali się wykończeni chłopcy.
J: Hej chłopcy! Na blacie macie aspirynę. Przyda się wam,
prawda?
Niall: O tak, przyda się…
Louis: Dzięki Alex, jesteś kochana.
Liam: A gdzie Hazz? Wyrzuciłaś go przez okno? Sam chciałem
to już wiele razy zrobić…
J: Nie, nie, śpi jeszcze. – uśmiechnęłam się szeroko.
Zayn: To chyba nieźle się bawiliście w nocy, co nie?
J: Oglądaliśmy film.
Zayn: Tylko film? Czy coś jeszcze? – uśmiechnął się
podstępnie.
J: Zayn! Nic nie było! Oglądaliśmy film. Tak po koleżeńsku.
Jak byśmy robili coś więcej, to Harry na pewno nie spałby teraz w ubraniach na
podłodze…
Zayn: Coo? Harry śpi na podłodze? Niemożliwe.
J: To idź zobacz. – odparłam z uśmiechem.
Zayn szybko zerwał się z krzesła i pobiegł na górę. Bo 5
sekundach był już z powrotem.
Zayn: Nie wierzę! Nasz Wygodnicki Harrey śpi na podłodze! W
ubraniu!
J: Widzisz? Zasnęliśmy podczas oglądania filmu. Nic więcej
się nie wydarzyło.
Zayn: No dobra, już ci wierzę. – Malik szeroko się
uśmiechnął.
H: W co wierzysz? – w drzwiach od kuchni stał zaspany Hazza.
Zayn: Nie, nic takiego. Jak się spało?
H: Dobrze, a co?
Zayn: Dobrze? – zapytał zdziwiony Zayn i dodał tak cicho, że
ledwo co to usłyszałam – Z tobą chyba jest coś nie tak…
H: Co? Mówiłeś coś?
Zayn: Nie, przesłyszałeś się. Siadaj. Patrz jakie śniadanie
zrobiła nam Alex.
H: O, super. Umieram z głodu. – popatrzył się na mnie i
szeroko uśmiechnął.
Wszyscy zjedliśmy spokojnie śniadanie.
Louis: No dobra, pora się ogarnąć. Alex, dzięki za pyszne
śniadanie i aspirynę.
J: Nie ma za co. – uśmiechnęłam się do wszystkich.
Chłopcy poszli na górę. Harry oczywiście został ze mną.
Wstałam z krzesła i zebrałam naczynia. Podeszłam do pustego już talerza Hazzy i
chciałam go zabrać, gdy nagle chłopak wstał, zabrał ode mnie owe naczynia i
położył je na stół. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Ciągle
patrzyliśmy sobie w oczy. Harry coraz bardzie przybliżaj do mnie usta. Nagle
położyłam mu dłoń na torsie i lekko go odsunęłam.
J: Prepraszam. Ja…ja nie mogę. Jeszcze nie pozbierałam się
po ostatnim wiązku, a sam wiesz jaki on był… Naprawdę przepraszam. Może lepiej
już pójdę.
H: Nie, poczekaj. – złapał mnie za dłoń. – Nie powinienem.
Wiem, że to dla ciebie zbyt trudne. Poniosło mnie. Jestes taka piękna. Jest w
tobie coś niezwykłego. Nie jesteś zwyczajną dziewczyną. Z Toba można normalnie
pogadać, a gdy nie widzisz nie piszczysz, nie rzucasz się na mnie. Nie jesteś
moją fanką… Chyba dlatego tak cię lubię… Jego słowa mnie wzruszyły i trochę
zawstydziły.
J: Pierwszy raz chłopak powiedział mi coś tak miłego.
Dziękuję, że mnie rozumiesz. Ja też cię bardzo lubię, ale sam wiesz.. Boję się
coś zaczynać.
H: Wiedz tylko, że nigdy cię nie skrzywdzę. Nie musimy się
spieszyć. Spokojnie.
J: Dzięki, jesteś cudowny. Muszę już iść.
Nagle z góry zbiegł szczęśliwy Niall.
Niall: Harry, Alex! Idziecie na basen? Będzie fajnie!
Harry popatrzył się na mnie. Ja tylko się uśmiechnęłam i
skinęłam głową.
H: Ok, jedziemy.
Niall: To super! Szykujcie się, zaraz wyjeżdżamy.
Niall pobiegł z powrotem na górę.
J: Ale ja przecież nie mam stroju kąpielowego… Podjedziemy
pod hotel, żeby go wzięła?
H: Nie ma problemu. To ja idę się spakować.
J: Okey, ja się przebiorę.
Po chwili wszyscy staliśmy na przedpokoju.
Liam: Dobra, jedziemy? – powiedział podekscytowany.
H: No, jedziemy. Po drodze zajedziemy jeszcze do hotelu
Alex. Musi zabrać strój kąpielowy.
Niall: A ta twoja przyjaciółka? Może pojedzie z nami?
J: Jak chcecie, to mogę się jej zapytać…
- Pewnie! – chłopcy krzyknęli chórem.
Napisał do Suz sms-a : „Przygotuj stroje kąpielowe. Jedziemy
na basen. Będę za 10 minut.”
Po pewnym czasie biegłam już po hotelowych schodach. Szybko
wparowałam do pokoju.
Suz: O co chodzi? Gdzie jedziemy?
J: No na basen z chłopakami. – złapałam strój, jakieś ciuchy
i poszłam się przebrać.
S: Coo? Jedziemy na basen z One Direction?! Nie wierzę!
Alex, kocham cię!
J: Wiem przecież! Gotowa? To idziemy.
_________________________________________________________________________________
Podoba się? Staram się pisać codziennie, a wy nie komentujecie... No cóż. Jak się nie podoba, to po prostu napiszcie, a przestanę dodawać.
Jestem w trakcie tworzenia pojedynczego Imagina o niegrzecznym Harrym! Mam też już pomysł na Louisa. Ogólnie jestem pełna pomysłów, więc piszcie co chcecie, póki mam wenę! ;D
Suuuuuuuuuuuuuuuuper!!! A będzie następna część? No bo wiesz, Alex i Harry muszą być razem :) Bez happy endu się nie obędzie :* <3
OdpowiedzUsuń