piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 6


Impreza była cudowna. Wszyscy chłopcy oprócz Zayna i Harrego byli pijani. Hazza wypił tylko jednego drinka. Ja z resztą też. Chłopak widocznie miał ochotę wypić coś mocniejszeo, ale widocznie się przed tym powstrzymywał.

J: Harry, jak chcesz to pij. Nie przeszkadza mi to.

H: Nie, nie chcę. Dzisiaj jestem z tobą.

Spuściłam wzrok. Obwiniałam się, że przeze mnie nie może się zabawić. Harry podniósł mi głowę przytrzymując mój podbródek palcem. Teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

H: Hej, uśmiechnij się. Wtedy tak pięknie wylądasz.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

H: Chodź, potańczymy trochę.

Złapał delikatnie moją dłoń i pociągnął mnie na parkiet. Świetnie się bawiłam. O 23.00 byliśmy już przed klubem.

Zayn: Dobra chłopaki, pakujcie się do wozu. – Sorry Alex, ale będziesz musiała siedzieć w aucie z tymi pijakami. – Zayn i ja wybuchliśmy śmiechem.

H: Pojedziesz do nas? Oglądniemy razem jakiś film, o ile nie jesteś oczywiście zmęczona.

J: Żartujesz? Pewnie, że nie jestem. Jeszcze wczesna godzina. One Direction tak krótko się bawi? Słabi jesteście… - zaśmiałam się.

H: Oni mają słabe głowy. Zawsze musimy wracać wcześniej, bo chłopaki już śpią. – powiedział z szerokim uśmiechem.

H: Hazza, ty nie lepszy! Po paru drinkach już leżysz!

H:Oj cicho.. Każdemu się zdarza… - powiedział zawstydzony.

Zayn: Dobra, wsiadamy. Louis, co ty robisz? Najstarszy, a tak się zachowujesz?! Złaź  tego auta! Miałeś wejść ‘do auta’ a nie ‘na auto’ . Sama widzisz Alex, trzeba ich odwieźć do domu. – zaśmiał się.

Po 15 minutach wesołej i jakże głośnej drogi byliśmy w domu chłopaków.

Zayn: Ja ich położę spać, a wy zajmijcie się sobą. – powiedział z uśmieszkiem spoglądając to na mnie, to na Harrego.

H: Dobra, dobra, nie bądź taki mądry!

Po chwili byliśmy już w pokoju Hazzy. Usiadłam na łóżku i zdjęłam buty.

H: Co oglądamy? – chłopak podszedł do półki z płytami. – Może horror?

J: Dobraa, ale będę się potem bała.

H: Nie martw się, będziesz przecież ze mną. – powiedział z uśmiechem. Zarumieniłam się, ale odwzajemniłam uśmiech.

H: Pójdę jeszcze po popcorn i coś do picia. Cola?

J: Może być.

H: Weź sobie jakąś bluzę z szafy, będzie ci wygodniej.

J: Dzięki. – szeroko się uśmiechnęłam.

Gdy Harrey wyszedł z pokoju, podeszłam do szafy i wyjęłam pierwszą lepszą bluzę. Szara. Może być. Jestem oczywiście trochę za duża, ale za to pewnie wygodna. Po chwili wszedł Harry.

J: Odepniesz mi sukienkę?

H: Pewnie.

Stałam przed lustrem, więc Harry dokładnie widział w całości mnie, a ja jego.. Chłopak powoli odpinał mi suwak w sukience. Gdy skończył, sukienka spadła luźno na podłogę. Miałam na sobie białą, koronkową bieliznę. W odbiciu lustra widziałam, że Harry mi się przygląda. Założyłam bluzę. Chłopak dalej stał za mną. Odwróciłam się do niego. Staliśmy teraz naprawdę blisko siebie. Nasze twarze prawie się stykały.

J: To co? Oglądamy?

H: Tak, tak. Oglądamy. – Harry jakby obudził się ze snu. – Na podłodze?

J: Pewnie.

Usiedliśmy na podłodze opierając się o brzeg łóżka. Byliśmy dość blisko siebie. Film był przerażający.

J: O mój Boże, odcięło mu głowę! – schowałam twarz w dłoniach.

H: Nie bój się, to tylko film. – uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.

Lekko się do niego przysunęłam. Nie dość, że było mi trochę cieplej, to jeszcze czułam się tak bezpiecznie… Pierwszy raz w życiu. Już nie oglądałam filmu. Po chwili zasnęłam.

Obudziłam się o 11.00 . Twarz miałam wtuloną w bluzę Harrego. Ten dalej obejmował mnie swoim silnym ramieniem. Spojrzałam na jego twarz. Miał zamknięte oczy. Jeszcze spał. Delikatnie złapałam za jego dłoń i zabrałam jego ciężką rękę z moich ramion. Nie obudził się. Zeszłam na dół do kuchni. Postanowiłam zrobić chłopakom śniadanie. Wyciągnęłam z lodówki jajka i usmażyłam je na maśle. Było tego dość dużo. W końcu miało to być śniadanie dla pięciu dorosłych facetów. Poszperałam trochę w szafkach i znalazłam aspirynę. Wiedziałam, że chłopakom się przyda. W końcu nieźle wczoraj zabalowali. Położyłam jajecznicę na stole i sama zaczłam ją jeść. Po chwili usłyszałam kroki na schodach. Do kuchni wszedł Zayn.

Zayn: O, cześć Alex. Ty już na nogach? I zrobiłaś śniadanko? Ależ ty dobra. Pozwól, że się dosiądę.

J: Spoko, A gdzie chłopaki?

 Zayn: Jeszcze śpią. Ale wiesz co? Idę ich obudzić. Taka pyszna jajecznica nie może ostygnąć. – uśmiechnął się ciepło chłopak.

J: Okey, to czekam. – również na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Po paru minutach słyszałam głośne kroki na schodach. Moim oczom ukazali się wykończeni chłopcy.

J: Hej chłopcy! Na blacie macie aspirynę. Przyda się wam, prawda?

Niall: O tak, przyda się…

Louis: Dzięki Alex, jesteś kochana.

Liam: A gdzie Hazz? Wyrzuciłaś go przez okno? Sam chciałem to już wiele razy zrobić…

J: Nie, nie, śpi jeszcze. – uśmiechnęłam się szeroko.

Zayn: To chyba nieźle się bawiliście w nocy, co nie?

J: Oglądaliśmy film.

Zayn: Tylko film? Czy coś jeszcze? – uśmiechnął się podstępnie.

J: Zayn! Nic nie było! Oglądaliśmy film. Tak po koleżeńsku. Jak byśmy robili coś więcej, to Harry na pewno nie spałby teraz w ubraniach na podłodze…

Zayn: Coo? Harry śpi na podłodze? Niemożliwe.

J: To idź zobacz. – odparłam z uśmiechem.

Zayn szybko zerwał się z krzesła i pobiegł na górę. Bo 5 sekundach był już z powrotem.

Zayn: Nie wierzę! Nasz Wygodnicki Harrey śpi na podłodze! W ubraniu!

J: Widzisz? Zasnęliśmy podczas oglądania filmu. Nic więcej się nie wydarzyło.

Zayn: No dobra, już ci wierzę. – Malik szeroko się uśmiechnął.

H: W co wierzysz? – w drzwiach od kuchni stał zaspany Hazza.

Zayn: Nie, nic takiego. Jak się spało?

H: Dobrze, a co?

Zayn: Dobrze? – zapytał zdziwiony Zayn i dodał tak cicho, że ledwo co to usłyszałam – Z tobą chyba jest coś nie tak…

H: Co? Mówiłeś coś?

Zayn: Nie, przesłyszałeś się. Siadaj. Patrz jakie śniadanie zrobiła nam Alex.

H: O, super. Umieram z głodu. – popatrzył się na mnie i szeroko uśmiechnął.

Wszyscy zjedliśmy spokojnie śniadanie.

Louis: No dobra, pora się ogarnąć. Alex, dzięki za pyszne śniadanie i aspirynę.

J: Nie ma za co. – uśmiechnęłam się do wszystkich.

Chłopcy poszli na górę. Harry oczywiście został ze mną. Wstałam z krzesła i zebrałam naczynia. Podeszłam do pustego już talerza Hazzy i chciałam go zabrać, gdy nagle chłopak wstał, zabrał ode mnie owe naczynia i położył je na stół. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Ciągle patrzyliśmy sobie w oczy. Harry coraz bardzie przybliżaj do mnie usta. Nagle położyłam mu dłoń na torsie i lekko go odsunęłam.

J: Prepraszam. Ja…ja nie mogę. Jeszcze nie pozbierałam się po ostatnim wiązku, a sam wiesz jaki on był… Naprawdę przepraszam. Może lepiej już pójdę.

H: Nie, poczekaj. – złapał mnie za dłoń. – Nie powinienem. Wiem, że to dla ciebie zbyt trudne. Poniosło mnie. Jestes taka piękna. Jest w tobie coś niezwykłego. Nie jesteś zwyczajną dziewczyną. Z Toba można normalnie pogadać, a gdy nie widzisz nie piszczysz, nie rzucasz się na mnie. Nie jesteś moją fanką… Chyba dlatego tak cię lubię… Jego słowa mnie wzruszyły i trochę zawstydziły.

J: Pierwszy raz chłopak powiedział mi coś tak miłego. Dziękuję, że mnie rozumiesz. Ja też cię bardzo lubię, ale sam wiesz.. Boję się coś zaczynać.

H: Wiedz tylko, że nigdy cię nie skrzywdzę. Nie musimy się spieszyć. Spokojnie.

J: Dzięki, jesteś cudowny. Muszę już iść.

Nagle z góry zbiegł szczęśliwy Niall.

Niall: Harry, Alex! Idziecie na basen? Będzie fajnie!

Harry popatrzył się na mnie. Ja tylko się uśmiechnęłam i skinęłam głową.

H: Ok, jedziemy.

Niall: To super! Szykujcie się, zaraz wyjeżdżamy.

Niall pobiegł z powrotem na górę.

J: Ale ja przecież nie mam stroju kąpielowego… Podjedziemy pod hotel, żeby go wzięła?

H: Nie ma problemu. To ja idę się spakować.

J: Okey, ja się przebiorę.

Po chwili wszyscy staliśmy na przedpokoju.

Liam: Dobra, jedziemy? – powiedział podekscytowany.

H: No, jedziemy. Po drodze zajedziemy jeszcze do hotelu Alex. Musi zabrać strój kąpielowy.

Niall: A ta twoja przyjaciółka? Może pojedzie z nami?

J: Jak chcecie, to mogę się jej zapytać…

- Pewnie! – chłopcy krzyknęli chórem.

Napisał do Suz sms-a : „Przygotuj stroje kąpielowe. Jedziemy na basen. Będę za 10 minut.”

Po pewnym czasie biegłam już po hotelowych schodach. Szybko wparowałam do pokoju.

Suz: O co chodzi? Gdzie jedziemy?

J: No na basen z chłopakami. – złapałam strój, jakieś ciuchy i poszłam się przebrać.

S: Coo? Jedziemy na basen z One Direction?! Nie wierzę! Alex, kocham cię!

J: Wiem przecież! Gotowa? To idziemy.

_________________________________________________________________________________
Podoba się? Staram się pisać codziennie, a wy nie komentujecie... No cóż. Jak się nie podoba, to po prostu napiszcie, a przestanę dodawać.
Jestem w trakcie tworzenia pojedynczego Imagina o niegrzecznym Harrym! Mam też już pomysł na Louisa. Ogólnie jestem pełna pomysłów, więc piszcie co chcecie, póki mam wenę! ;D
 

1 komentarz:

  1. Suuuuuuuuuuuuuuuuper!!! A będzie następna część? No bo wiesz, Alex i Harry muszą być razem :) Bez happy endu się nie obędzie :* <3

    OdpowiedzUsuń